Autor: Agnieszka i Michał | 8:23 PM
W kategorii: | 2 komentarze

Już niebawem HOBBIT w kinach

Najbardziej oczekiwany przez nas film! Już niebawem wkracza do Polskich kin! Hobbit polska premiera 28.12.2012. A pokazy przed premierowe można zobaczyć już 25 grudnia 2012 np w heliosie Co za wspaniały prezent na święta. Niestety my będziemy mogli zobaczyć ekranizację kolejnej powieści Tolkiena najwcześniej po nowym roku. Więc świeżej i cieplutkie recenzji tuż po premierze na anty-nudziarzu nie będzie. Jeśli wybieracie się do kina na ten film wcześniej niż my - dajcie koniecznie znać o swoich wrażeniach.

Ja naprawdę nie mogę się doczekać, liczę na nieziemską rozrywkę dodatkowo w 3D :)

A tymczasem możemy sobie obejrzeć jak powstawał film :)


Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 4:45 PM
W kategorii: | 0 komentarze

Fasolki - gra karciana dla 3 i więcej osób

Mam ogromny problem z grą fasolki! 

Jest ona jedną z moich ulubionych gier karcianych, ale mam problemy ze znalezieniem do niej graczy. Nikt z moich znajomych nie wielbi jej tak jak ja. Przyczyną tego jest to, że jest ona nieco bardziej skomplikowana niż inne gry jakie posiadam.
Sama przyznaję, że miałam opory przed zgłębieniem instrukcji. Nie należę bowiem do osób, które instrukcje obsługi czegokolwiek w ogóle interesują. Zdecydowanie bardziej wolę zdobywać wiedzę w praktyce. Ale niestety w przypadku Fasolek bez znajomości zasad ani rusz. Zatem musiałam przebrnąć przez owa dość zawiłą jak dla mnie instrukcję.
gra fasolki zdjęcie

Fasolki to gra karciana, której samo wykonanie bardzo mi się podoba. 
W skład gry wchodzą 104 kary z wizerunkami fasolek, dodatkowe 6 kart z 3 polem oraz wspomniana już wcześniej dość skomplikowana instrukcja.
Gra polega na „sadzeniu” czyli wykładaniu kart fasolek na wyimaginowanych „polach uprawnych”, a następnie w „zbieraniu ich z pola” i wymianie na monety. Oczywiście celem gry jest posiadanie jak największej sumy monet.
Nie będę skupiać się tu na opisywaniu zasad. Znając mnie opisała bym je w jeszcze bardziej zawiły sposób przez co gra wydawała by się bardziej skomplikowana niż jest w rzeczywistości.
gra fasolki opinie






Gra Fasolki - moja opinia:
Powiem tylko, że poza wizualnymi walorami gry podoba mi się w niej to, że aby wygrać trzeba współpracować z innymi graczami. Bardzo istotnym elementem jest etap w którym gracze mogą wymieniać między sobą kary fasolek. Jeśli ktoś nie jest chętny do współpracy i wymiany z innymi graczami może być pewny, że nie wygra gry.
Grę polecam, jest naprawdę wciągająca, jeśli już oczywiście przebrnie się przez zaznajomienie zasad.
Podstawowa wersja gry umożliwia grę od 3 do 5 graczy. Jeśli chcecie grać w 2 osoby, lub w więcej niż 5 osób możecie dokupić rozszerzenie, które zawiera więcej kart. Choć powiem szczerze opcja na 2 graczy jest jak dla mnie trochę nudna.   

Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 3:27 PM
W kategorii: | 0 komentarze

Przed Monitorem

Kupiłam monitor za 10zł, nie chodzi bynajmniej o monitor do komputera, a o nowo powstały magazyn.
Kupiłam go tylko dlatego, że  miał być dołączony do niego dodatek White Plate, którego autorką jest Eliza Mórawska, autorka jednego z moich ulubionych blogów kulinarnych. Na dodatku się zawiodłam bo to raptem kilka stron, ale całe czasopismo nawet przypadło mi do gustu.
Jeśli nie interesuje Was coś więcej niż to, która gwiazda show biznesu upiła się na jakiejś imprezie lub co się dzieje z matką Madzi to zdecydowanie nie jest to pismo dla Was. Jeśli natomiast interesują Was nowinki ze świata designu, mody, otoczenia kultury czy biznesu to jak najbardziej polecam.
magazyn monitor zdjęcie


Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 10:14 AM
W kategorii: | 0 komentarze

Jak nie trafić do muzeum

Miało być tak pięknie. Wcześniej wyznaczona trasa zwiedzania Łodzi okazała się jednak nie możliwa do zrealizowania. A wszytko przez to, że pomyliłam ulice i zamiast na ulicę Targową poszliśmy na Traugutta :)
Zamiast odwiedzić 2 muzea zdążyliśmy zobaczyć jedno. No cóż, przetrwają tylko najlepiej przystosowani. 
Łódzki dom kultury fotografia

Więc trzeba było się przystosować do długiego spaceru i zmiany ustalonej trasy, oraz wykazać wytrwałością w dążeniu do celu bez planu miasta, którego się nie zna.

zdjęcie manufaktury w łodzi


Zwiedzanie Łodzi zaczęliśmy od Manufaktury. Większość osób kojarzy to miejsce jedynie z galerią handlową, ale na terenie dawnej fabryki znajduje się galeria sztuki, muzea oraz teatr. My jednak po zaparkowaniu na darmowym parkingu przy Manufakturze udaliśmy się na ul. Ogrodową 17 do Hotelu Andel's, który również należy do kompleksu dawnego imperium Poznańskiego. Do 5 grudnia w głównym holu - w tym wspaniale zaprojektowanym wnętrzu ma miejsce wystawa zdjęć Zofii Nasierowskiej.
manufaktura i hotel andel's foto
Kolejnym punktem było muzeum Bajki Semafor do którego pomyliłam drogę. I nasz spacer z manufaktury do muzeum trwał znacznie dłużej niż planowaliśmy. Gdy po ponad godzinie krążenia, szukania, pytania wracania w tą i z powrotem trafiliśmy pod dobry adres przeżyłam małe rozczarowanie, gdyż w muzeum jest niewielkie. Zobaczyliśmy Misia Uszatka, Koralgola i kilku innych kultowych bohaterów bajek naszego dzieciństwa. I gdyby nie to, że w muzeum znajduje się też sala kinowa i można w cenie biletu (15zł) obejrzeć filmik uważała bym wizytę za stratę czasu. My oglądnęliśmy bajkę "Piotruś i Wilki". Powiem Wam, że po obejrzeniu na żywo scenografii do tej bajki jej odbiór i wrażenia są niesamowite. 
Muzeum Bajki Semafor zdjęcia
Muzeum Bajki Semafor (Se-Ma-For)
Jako, że straciliśmy mnóstwo czasu musieliśmy odłożyć wizytę w muzeum Kinematografii. Ale za to podczas drogi powrotnej na parking pod Manufakturą idąc wzdłuż ulicy Piotrkowskiej zajrzeliśmy do galerii: Galeria Fotografii Łódzkiego Towarzystwa Fotograficznego oraz Galeria Re:Medium. 

Podsumowując Łódź jest miastem, w którym rozrywek jest mnóstwo i do którego jadąc warto zaopatrzyć się w mapę.
Zaczarowany ołówek se-ma-for

Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 9:45 PM
W kategorii: | 1 komentarze

Pijane misie na Andrzejki

Dziś Andrzejki - czas hucznej zabawy, tańców, hulanki. Tak przynajmniej powinno być. Niestety my po długim i intensywnym dniu pracy nie mamy siły na takie szaleństwa. Poza tym jutro jest piątek - czyli dziań dla nas pracujący więc nie możemy sobie pozwolić na zarwanie nocki. Dlatego zabawę andrzejkową odkładamy na weekend. Przypuszczam, że część z Was także. Dlatego dziś pomysł na to jak urozmaicić imprezę w weekend. Alkohol podany w nieco innej formie - pijane misie, które testowaliśmy w zeszłym roku podczas karnawału z pewnością sprawdzą się także na Andrzejkach.
Wystarczy, że opakowanie żelków haribo wsypiesz do słoika zalejesz wódką i poczekasz jeden dzień. Następnego dnia żelki wchłoną alkohol i pijane misie będą gotowe do użycia.
Miłej zabawy!



























Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 6:05 PM
W kategorii: | 0 komentarze

Awaria Jezus Maria


Lubię Marię Peszek. Za co? Za to, że ładnie dobiera słowa zarówno w wywiadach jak i w tekstach piosenek. Za to, jak śpiewa i o czym śpiewa. Za to, że nawet jeśli śpiewa o trudnych tematach jest to lekkie i przyjemne. Za to, że jest kontrowersyjna i nie boi się mówić co myśli.
wywiad w gazecie maria peszek
Jezus Maria Peszek to nowa płyta Marii Peszek, na której dźwięk nie jedna mocherowa babcia będzie sięgała po wodę święconą. Nie jest to płyta dla konserwatywnych Polaków. Czyli niestety tylko nieliczni mogą jej słuchać ze spokojem i bez większego wzburzenia. Dla większości utwory z tej płyty są przejawem opętania artystki – takie informacje krążą na jej temat w sieci.

Śpiewa bowiem, że:
  • nie wierzy w Boga, 
  • nie chce mieć dzieci, 
  • nie warto umierać za Polskę. 
Uzupełnieniem „bulwersującej” płyty są wywiady jakie Maria Peszek udzieliła niedawno kilku gazetom (między innymi Wprost z początku października), w których opowiada o tym dlaczego powstała ta płyta, dlaczego porusza tematy trudne dlaczego przeszła pewnego rodzaju przemianę.

Ja podziwiam to, że Maria Peszek ma odwagę mówić to co myśli. Jednocześnie trochę jej współczuję, bo zapewne będzie musiała zmagać się z przejawami nietolerancji odnośnie jej poglądów.

Moim zdaniem Jezus Maria Peszek przeciwdziała nudzie.
Przy okazji nasuwa mi się pytanie: czy można mieć w Polsce swoje zdanie? Czy nie można traktować cudzych opinii na jakiś temat jako czystych informacji? Wszystko trzeba komentować i klasyfikować? Czy nie można po prostu posłuchać płyty i jeśli nam się nie spodoba po prostu nie włączyć jej nigdy więcej?

maria peszek wywiad


Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 2:39 PM
W kategorii: | 0 komentarze

Nie czytaj - ku przestrodze

Blog ten powstał z myślą o tym aby podpowiadać Wam co warto robić w wolnym czasie, jakie rozrywki są moim subiektywnym zdaniem godne polecenia.

Dziś jednak o tym czego nie warto robić i na co nie warto poświęcać swojego wolnego czasu.

Książki serii Zmierzch – ponoć biją rekordy popularności, mają wielu fanów na całym świecie.
Pytam się - DLACZEGO? 

Nie będę się rozwodzić nad treścią, bo moim zdaniem nie warto. 
Przeczytałam 2 części. Sama się sobie dziwię, że to zrobiłam. Pierwszą część przeczytałam w pracy jakieś 2 - 3 lata temu. Miałam wtedy strasznie nudą pracę i wtedy czytanie tej książki było o wiele lepszym wyjściem niż  siedzenie i patrzenie w sufit. Poz tym byłam ciekawa i miałam nadzieję, że jest naprawdę wciągająca. Skoro tyle się o niej wtedy mówiło w mediach wszelakich i się rozczarowałam. 









































Po drugą część tej serii sięgnęłam niedawno. Wiem mam bardzo krótką pamięć i nie potrafię się uczyć na błędach. Choć tym razem nie spodziewałam się wielkich fajerwerków, to miałam nadzieję, że będzie to jakaś rozrywka. "Księżyc w nowiu" ciągnęła się jak flaki z olejem przez jakieś 200 stron, potem na chwile zrobiło się ciekawie i nawet przez ułamek sekundy poczułam dreszczyk emocji, ale po chwili znowu zrobiło się nudno i tendencyjnie. Dla mnie to zwykłe romansidło. Może gdyby nie ten rozbudowany wątek miłosny między główną bohaterką, jednym z wampirów, było by ciekawiej.
Dziwi mnie, że seria książek jest tak popularna. Dla mnie trafia ona do katalogu z napisem „nigdy więcej” razem z najgorszą lekturą szkolną: „Dywizjon 303”. I choć seria ma więcej części ja po raz 3 nie popełnię tego błędu. i nie sięgnę po nie choćbym się miała nudzić przez cały tydzień. Nie wiem co jest gorsze dla ludzkości czytanie sagi zmierzchu czy nie czytanie książek w ogóle.
Jeśli stoicie właśnie przed dylematem kupić/wypożyczyć/ukraść którąś z książek tej serii idźcie do domu pozmieniać kanały w telewizji przyniesie Wam to zdecydowanie więcej pożytku i zaspokoi waszą potrzebę rozrywki.

Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 8:37 PM
W kategorii: | 0 komentarze

Przypadkowa gra

Niedawno weszłam w posiadanie nowej gry. Był to całkowity przypadek.

Po prostu kupiłam pistolet, który miał robić bańki mydlane, miałam wykorzystać go podczas sesji zdjęciowej. Niestety podczas robienia zdjęć okazało się, że pistolet nie działa. Delikatnie mówiąc bardzo mnie to rozzłościło i zaraz po zakończeniu zdjęć pojechałam do supermarketu gotowa do walki o zwrot 30zł, za niedziałający chiński bubel.  Ciśnienie podniósł mi nie sam fakt, że 30zł poszło w piach, ale to, że pistolet miał nam ułatwić pracę. Przez fakt jego zepsucia musieliśmy dmuchać bańki tradycyjną metodą nadymania policzków i wypuszczania powietrza.






































Trzeba przyznać, że podczas mojej ponownej wizyty w owym supermarkecie Pani w punkcie obsługi klienta wykazała się wielką cierpliwością i wyrozumiałością względem mojej rozwścieczonej osoby. Niestety nie mogła mi zwrócić pieniędzy, pozwoliła jednak wymienić felerny pistolet na jakoś inną, dowolnie wybraną rzecz z działu zabawek. Wybór był raczej kiepski. Jedyne co mi przypadło do gustu i mieściło się w kategorii cenowej to gra Santy Anno. Nie miałam jeszcze okazji w nią zagrać. Jej wartość to jedyne 19zł i jak na grę jest super tania i można spodziewać się wszystkiego. Więc jestem bardzo ciekawa, czy za tak niską cenę można otrzymać przyzwoitą rozrywkę. Gra jak głosi napis na opakowaniu należy do kategorii Party Game więc przy okazji najbliższego party będę nią męczyć moich gości.

Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 2:09 PM
W kategorii: | 0 komentarze

czarne historie

O swojej fascynacji grami planszowymi pisałam we wcześniejszym poście. Dziś kila słów o fascynującej i niesamowicie wciągającej grze.
Czarne historie – albo się je kocha albo się je nienawidzi. Ale ci co ją pokochają zostaną jej fanami na wieki.
Po otworzeniu pudełka poza instrukcją znajdziecie 50 kart. Każda karta z jednej strony zawiera tekst, który jest fragmentem jednej z 50 makabrycznych opowieści, mówiącą o tym, że ktoś zginął, zachorował, kogoś okradli, że ktoś nadal by żył gdyby na obiad nie zjadł rosołu itd.
















Z drugiej strony każdej z kart znajduje się tekst z odpowiedzą na pytanie DLACZEGO do tego doszło. Dlaczego ktoś nie żyje, dlaczego ktoś zachorował, dlaczego kogoś okradli, dlaczego gdyby ktoś nie zjadł rosołu nadal by żył.
W skrócie w grze chodzi o to, żeby gracze odgadli dlaczego doszło do danego makabrycznego zdarzenia. W grze może brać udział przynajmniej 2 graczy, maksymalna ich ilość nie jest określona, więc może być to nawet kilkanaście osób. Jeden z graczy zostaje mistrzem gry, którym może być dowolnie wybrana osoba (mistrzem gry w każdej rundzie może być inna osoba). Tylko mistrz gry zna odpowiedz na pytanie DLACZEGO? coś się stało (tylko on może przeczytać drugą stronę karty z pytaniami). Pozostali uczestnicy zadają pytania, na które mistrz gry może odpowiedzieć TAK lub NIE.
Czyli dozwolone są pytania  zamknięte w stylu:
-Czy to miało miejsce w domu?
-Czy zamordowany znał zabójcę?
Nie dozwolone są pytania otwarte w stylu:
-Co robił zamordowany przed wyjściem z domu?
-Gdzie to się stało?

Grając w tę grę byłam zaskoczona jak ludzkie umysły potrafią być kreatywne. Zadziwiło mnie też to, że można zgadnąć coś co początkowo wydaje się niemożliwe do zgadnięcia.
Jak grać i się dobrze bawić:
Moim zdaniem aby dobrze bawić się podczas grania w czarne historie  trzeba mieć pozytywne nastawienie, wyłączyć w swojej głowie wewnętrznego krytyka, który będzie nam podpowiadał, że to pytanie będzie głupie i nie warto go zadać.
Należy pamiętać, że nie ma złych i głupich pytań i nawet najgłupsze pytanie może prowadzić do rozwiązania zagadki. Dużo zależy tez od mistrza gry, co prawda odpowiada on tylko na pytania mówiąc TAK lub NIE, ale ma też wpływ na to jak gra się będzie toczyć.
Minusy gry:
Minus gry jest taki, że ilość kart z historiami, jest ograniczona do 50 i nie da się w nią grać wielokrotnie wykorzystując te same karty. Jest to raczej gra jednorazowa.
Znam treść poszczególnych kart z mrocznymi zagadkami znam zatem też odpowiedzi, więc po przerobieniu wszystkich zagadek, gra leży w kącie.  Chyba, że jestem ze znajomymi, którzy jeszcze w tą gre nie grali, mogę wtedy pełnić funkcję mistrza gry i obserwować jak inni męczą się przy odgadywaniu dlaczego „Pewna kobieta, pewnego dnia, zginęła w pewnej windzie”. Mój udział w grze jako osoba odgadująca jest już jednak nieco bezsensu.
Czarne Historie to świetna gra urozmaicająca każdy nudny wieczór, to także doskonała rozrywka na imprezie. Alkohol wspomaga kreatywne myślenie i zmniejsza zahamowania, co w przypadku tej gry jest zdecydowania na plus, wprowadza w dobry humor i jest gwarancją niezłego ubawu. Jednak gdy towarzystwo na imprezie spożyło za dużo alkoholu granie w czarne historie staje się uciążliwe i czasami wręcz niemożliwe.
Czarne historie doczekały się kilku części, każda z niech zawiera po 50 nowych zagadek do odgadnięcia, koszt jednego zestawu to około 35 zł.


Read more
Autor: Agnieszka i Michał | 8:25 PM
W kategorii: | 0 komentarze

W gry grać

Jeszcze rok temu o grach planszowych miałam złe zdanie.
W dzieciństwie co prawda lubiłam w ten sposób spędzać czas i natrętnie szukałam kompanów do grania. W wieku 5 lat wierciłam moim rodzicom dziurę w brzuchu i z płaczem namawiałam ich do grania ze mną w „chińczyka” lub inne gry których byłam szczęśliwą posiadaczką. Kilka lat później grywałam dość często w tańszą wersję „monopolu” – euro biznes. Ale po jakimś czasie moje zamiłowanie do gier planszowych wygasło.
Całkowicie przestała mnie interesować tego typu rozrywka. Myślałam, że gry planszowe są nudne, rzucanie kostką i przesuwanie pionków po kiepskiej jakości nijakiej planszy nie wywoływało u mnie już wielkiego entuzjazmu. 
gra


Dopiero rok temu moje zamiłowanie do takiego typu spędzania czasu ponownie zostało rozbudzone. Przyczyniły się do tego poniedziałkowe spotkania w Miodosytni we Wrocławiu, organizowane przez sklep planszoweczka.pl,  na które zabrała mnie moja koleżanka. Podczas poniedziałkowych wieczorów można było całkowicie za darmo grać przyniesione przez organizatorów gry (piszę w czasie przeszłym, gdyż ostatni raz na takich spotkaniach z grami byłam w kwietniu, więc nie wiem czy są nadal organizowane w tym miejscu).
Po wieczorze spędzonym w Miodosytni byłam w szoku ile się w świecie gier planszowych zmieniło przez te kilkanaście lat. Większość gier w jakie miałam okazję grać tego wieczoru była naprawdę wciągająca i budząca ogromne emocje. Poza tym jakość wykonania także niesamowicie zyskała na jakości, plansze, karty, pionki – jest dopracowana  i ich wygląd zachęca do udziału w zabawie.
Na zakończenie kilka słów o wspomnianym w tekście sklepie planszoweczka.pl. Jest to świetny sklep oferujący naprawdę bogaty wybór gier. Ale oferują także coś więcej niż możliwość zakupu planszówek. Możecie u nich wypożyczyć grę na kilka dni i przetestować w domowym zaciszu! Możecie także skorzystać z możliwości przetestowania gier podczas poniedziałkowych spotkań z grami. Zatem jeśli tylko jesteście we Wrocławiu  odwiedźcie sklep planszoweczka.pl bo to świetny sposób na nudę.  

Read more