11 sty 2013
Kategoria:
Autor Agnieszka i Michał 0 komentarze

Miłość - film z zaskakującym zakończeniem

film amour miłość
Film o miłości, który nie jest tandetną i banalną komedią romantyczną. Taka ekranizacja w dzisiejszych czasach to naprawdę rzadkość. Większość filmów mówi o miłości w sposób uproszczony, większość scenariuszy kończy się dniem ślubu szczęśliwie zakochanej pary. Nie pokazuje tego jak toczą się losy bohaterów po ślubie, a już na pewno nie pokazują one miłości dojrzałej dwojga ludzi u schyłku ich życia.

Film „Miłość” (Amour, reżyser: Michael Haneke) nie przedstawia standardowej historii miłosnej, główni bohaterowie nie są piękni i młodzi. Na ekranie nie zobaczysz super laski z jędrnymi piersiami i długimi nogami czy też powalającego umięśnionego opalonego kolesia. W tym momencie może pojawić się w Twojej głowie pytanie: w  takim razie po co to oglądać skoro nie ma na kogo popatrzeć? Choćby po to żeby choć raz obejrzeć film bez kompleksów i porównywania swoich niedoskonałości cielesnych z idealnymi sylwetkami odtwórców głównych ról.
A tak serio film zmusił mnie do myślenia i zastanowienia się nad życiem i jego sensem (a bardzo rzadko nachodzą mnie takie myśli po obejrzeniu filmu). Nie jest on łatwy w odbiorze. Długie monotonne sceny i mozolnie tocząca się akcja może zniechęcić niektórych do obejrzenia filmu do końca.  Nic w tym dziwnego w końcu normalnie na co dzień jesteśmy bombardowani szybko zmieniającymi się obrazami na ekranach telewizorów. Poza tym szybkie tempo życia nie pozwala nam na co dzień kontemplować chwil. A monotonia i nuda to luksus, na który mało który mieszkaniec kraju cywilizowanego w 2013 roku może sobie pozwolić.  Jednak warto do końca filmu doczekać bo zakończenie jest naprawdę zaskakujące.
W skrócie film mówi o małżeństwie, które przeżyło ze sobą dobrych kilkadziesiąt lat. Wspólne sielankowe życie na emeryturze przerywa nagła choroba żony, która zostaje, początkowo częściowo a później całkowicie sparaliżowana. Mąż Georges podejmuje się trudnego zadania opieki nad niepełnosprawną żoną, które z biegiem czasu staje się coraz trudniejsze.
Przez wykorzystane w filmie długie ujęcia można poczuć się zmęczonym i znużonym, ale może właśnie taki był zamysł reżysera. Poczucie uciążliwości choroby, trudów i wyrzeczeń głównego bohatera przenosi się na widza, możemy poczuć jak czują się bohaterowie.
Film odradzam osobą ogarniętym zimowym smutkiem i przygnębieniem. Jego obejrzenie nie przyczyni się do poprawy humoru. Mimo to film „Miłość” obejrzeć warto. Tych z was którzy wytrwają do końca zachęcam do podzielnia się w komentarzach swoimi spostrzeżeniami i interpretacjami zakończenia. 

Komentarze

Komentuj śmiało!